Widok na rynek i kościół poewangelicki "ołówek". fot. P. Paziak
Widok na rynek i kościół poewangelicki "ołówek". fot. P. Paziak
belfegor belfegor
290
BLOG

Gry wojenne nowostawskie

belfegor belfegor Polityka Obserwuj notkę 0

 Referendum, w którym mieszkańcy Nowego Stawu /powiat malborski/ mieli odwołać burmistrza i radnych jest nieważne, gdyż zagłosowało zbyt mało mieszkańców gminy.

Dlaczego burmistrz Jerzy Szałach i radni obecnej nie lubią demokracji?

Mając tak niewątpliwe sukcesy, którymi chwalą się i tu i ówdzie, i tu i tam mogli być pewni miażdżącej wygranej. Przecież wierząc w swoją misję do spełnienia, powinni dbać o legiony wiernych pretorian. I powinni im ufać, czyż nie?

– Wierzę w dojrzałość mieszkańców, że pójdą i poprą nasze działania – powinien był wołać burmistrz przed referendum.

Tymczasem wołał odwrotnie.

– Nie bierzcie udziału w tym referendum! – zachęcał zniechęcając burmistrz Jerzy Szałach i gwardia przyboczna w ulotce adresowanej do mieszkańców. – Ufam, iż moi zwolennicy na referendum nie pójdą – dawał do zrozumienia ojciec miasta.

Powtórzmy zatem pytanie: dlaczego władza nie lubi demokracji, dlaczego się jej boi?

Może dlatego, że gardzi tak demokratycznym narzędziem, jakim jest referendum? Nie, na pewno nie. Platforma Obywatelska, której członkiem jest nowostawski burmistrz, to jedyna ostoja demokracji, to wiedzą wszyscy. Może więc dlatego, że referendum – zdaniem władzy – generuje niepotrzebne koszty w – i tak zadłużonym jak Amber Gold – gminnym budżecie? Nie, nie o pieniądze tu chodzi, zwłaszcza że nie z prywatnej kasy one pochodzą.

Chodzi o to, że demokracja jest kobietą, a kobieta zmienną jest, tak jak wola ludu mogłaby powiać nie w tę stronę, w którą patrzy władza. I tenże lud mógłby jednak z nudów pofatygować się do urn i zupełnie przypadkiem postawić krzyżyk w niewłaściwym kwadracie, i nieopatrznie, oczywiście przypadkowo, a nawet całkiem przez pomyłkę podziękować burmistrzowi i radnym i krzyżyk zamieniłby się w przysłowiowy krzyż na drogę.

Zdaniem władzy nie wolno ryzykować, że sytuacja wymknie się spod kontroli. Nie liczy się, kto idzie głosować. Liczy się, kto NIE IDZIE głosować. Szanujesz demokrację, nie głosuj. I nie dyskutuj, mądrzejsi od ciebie to wymyślili w Warszawie – patrz: pan prezydent Komorowski /oby panował wiecznie/ i Milicja, czyli Platforma Obywatelska, ma się rozumieć. Człowiek głupieje, bo raz mówią, żeś obywatel, gdy głosujesz, drugi raz, gdy nie głosujesz. Demokracja jest jak traktor z trzema sprawnymi kołami. Po co mówić, że jedno jest zepsute? Lepiej powiedzieć, że trzy są dobre! Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.

Prawdę mówiąc smutne to wszystko, bo nawet nie można pożartować troszeczkę. Oto inicjatorzy referendum również kolportowali wśród mieszkańców gazetkę zachęcającą do głosowania i do odwołania burmistrza i radnych. Nic tak nie wzburzyło stronników jedynie słusznej władzy, jak rysunek przedstawiający burmistrza i ks. proboszcza oraz dialog bohaterów:

– Co zrobić, żeby ludzie nie poszli na referendum?

– Może roraty…

Rorat nie było, a ludzie na referendum i tak nie poszli. Opatrzność czuwała czy zaspała?

Teraz pomyślmy /nie dotyczy krewnych i znajomych Królika/ uniwersalnie i pozbądźmy się na chwilę skojarzeń lokalnych. Czy ten sympatyczny zresztą rysunkowy żarcik wzbudziłby takie oburzenie, gdyby umieścić go np. w prasie ogólnopolskiej? Nie przesadzajmy z fałszywym oburzeniem, gdy komuś brakuje poczucia humoru.

Nie lepiej zadać pytanie, czy coś jest na rzeczy? Romans „tronu z ołtarzem” to temat tak stary jak funkcjonowanie władzy świeckiej i kościelnej. I gdyby się dobrze przyjrzeć historii wzajemnych relacji, to okaże się, że Kościół w ostateczności nie zawsze wychodził na tym dobrze, nawet jeśli skorzystał na tym materialnie. Do propagowania Bożej Miłości potrzebne są inne narzędzia – pochodzące nie z tego świata.

belfegor
O mnie belfegor

Bez książek świat byłby nudny, wolałbym nie żyć. Samotność jest lekarstwem. Nietzsche powiedział: Bóg umarł. Pomylił się: umarł Nietzsche, a Bóg żyje. Tzw. sztuka współczesna to hucpa i straszliwy gniot. Tak jak "Wyborcza". To nie ja wpieprzam się w politykę, to polityka wpieprza się we mnie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka