belfegor belfegor
424
BLOG

KORA, czyli tango z Marychą

belfegor belfegor Polityka Obserwuj notkę 1

 Postępowe, liberalne i lewicowe media zawrzały kilka tygodni temu, na początku wakacji „świętym oburzeniem”, kiedy w eter poszedł news o znalezieniu w domu Olgi J. – wokalistki zespołu Maanam – drobnej ilości dragów. Nie żeby państwo redaktorstwo z mainstreamu potępiło Korę za posiadanie i prawdopodobne używanie narkotyków /no bo po co się je posiada? Hobby takie czy co?/. Potępiono najpierw obowiązujące prawo, które wyklucza posiadanie nawet najmniejszej partii prochów, a potem tych, którzy zgodnie z prawem postawili artystce zarzuty.

Szanowni Czytelnicy przyznają, że to coś niebywałego, ażeby „primadonnie” polskiego rocka i w ogóle komukolwiek z sekty celebrytów /to ci, którzy nie muszą nigdy niczego udowadniać/ stawiać jakiekolwiek zarzuty za cokolwiek. Nie po to się taki załapuje na foty i tłusty druk w mediach, żeby to zostało wykorzystane przeciwko niemu, porządek celebrycki musi być!

Słowem, od wszelkiej maści „elyt” wszelkiemu pospólstwu, czytaj: reszcie społeczeństwa, wara! Sądzić to my, ale nie nas – zdaje się wrzeszczeć ten szczególny gatunek homines.

Warto wspomnieć o innych personach, uwikłanych w zaistniałą sytuację. Ramona – suczka Kory, na którą była adresowana paczka z 60 gramami marychy, i Kamil Sipowicz – partner piosenkarki. Po co zwierzakowi trawka, wie pewnie tylko Kora, a z pewnością wie to pan Kamil, bo podstarzali hippisi z zasady wiedzą wszystko najlepiej o dragach, wolnej miłości i Panu Bogu.

Tenże Sipowicz odkrył w sobie bohatera –bohatersko zapragnął walczyć o wolność swojej kobiety i przyjął winę „na klatę”, mówiąc, że paczka z prochami była dla niego, gdyż pisze książkę o obecności konopii na terenach polskich od 3 tysięcy lat w magii i medycynie.

Pewnie, pewnie – nie ma co siadać do tworzenia bez weny, a ta sama czegoś nie przybywa i trzeba się wspomóc, sięgając do „zewnętrznych środków zniewolenia artystycznego”.

Pochylając się z głęboką troską nad losem suczki Ramony, można założyć, że takie życie w raju na haju jest świetnym materiałem badawczym do zaobserwowania i poznania granic recepcji ludzkich skłonności do odlotów u zwierząt, co zostanie uznane za znaczący wkład Kory na rzecz zacieśniania relacji interpersonalnych między ludźmi i psiakami.

Cała ta sprawa nie byłaby warta funta kłaków, gdyby nie histeryczny atak na obowiązujące antynarkotykowe prawo, wyprowadzony ze środowisk hm, hm „niezależnych artystów”.

Kiedy w świetle tegoż prawa małolaty otrzymują wyroki /najczęściej w zawiasach/ oraz nadzór kuratora, o protestach ni widu ni słychu. Gdy to samo prawo obejmuje Korę, to w obronie jej „tanga z Marychą” solidarnie stają ci, których mainstream nazywa artystami.

belfegor
O mnie belfegor

Bez książek świat byłby nudny, wolałbym nie żyć. Samotność jest lekarstwem. Nietzsche powiedział: Bóg umarł. Pomylił się: umarł Nietzsche, a Bóg żyje. Tzw. sztuka współczesna to hucpa i straszliwy gniot. Tak jak "Wyborcza". To nie ja wpieprzam się w politykę, to polityka wpieprza się we mnie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka